Przemysław Czarnek doświadcza interwencji wicemarszałkini Sejmu Moniki Wielichowskiej podczas obrad

Podczas przemówienia posła Koalicji Obywatelskiej (KO), Sławomira Nitrasa, Przemysław Czarnek nie zdołał powstrzymać emocji i spróbował przemówić z mównicy. Pomimo tego, że doszedł do celu, musiała interweniować wicemarszałkini Sejmu, Monika Wielichowska, która pozbawiła byłego ministra możliwości korzystania z mikrofonu. – Lamentuję nad tym, jak się pan zachowuje. Pokazał pan swoje plecy wicemarszałkowi Sejmu – skrytykowała gospodarującą sesją.

Obrady Sejmu zostały wznowione we czwartek. Posłowie dyskutują o propozycji rezolucji dotyczącej utworzenia komisji śledczej mającej na celu zbadanie okoliczności tzw. „wyborów kopertowych” z 2020 roku.

Napięcie między posłami pojawiło się już na początku sesji, kiedy do starcia doszło między Cezarym Tomczykiem reprezentującym Koalicję Obywatelską a Przemysławem Czarnkiem z partii Prawo i Sprawiedliwość. Były szef resortu edukacji po raz kolejny wykazał się impulsywną reakcją podczas wystąpienia Sławomira Nitrasa z KO, co skutkowało interwencją wicemarszałkini Sejmu.

Czarnek nie ustępował. W efekcie jego mikrofon w Sejmie został wyłączony. Nitras skierował do Czarnka swoje słowa po zakończonym przemówieniu. – Twierdził pan, że my okradamy Orlen i pogarszamy jego kondycję finansową. Orlen aktywnie partycypował w kampanii wyborczej, wspierając m.in. pana jako kandydata na posła, co nie powinno mieć miejsca – oznajmił poseł KO.

W dalszej części swojego wystąpienia Sławomir Nitras zaznaczył, że rząd Zjednoczonej Prawicy zostawił obywateli zauważalnie wyższymi cenami energii elektrycznej. – Zajmowaliście się rozmaitymi sprawami, jednak olałiscie kwestię przyszłych stawek za energię, jakie Polacy będą musieli płacić po wyborach. Chwaliliście się, że Orlen posiada 14 mld zł na ochronę Polaków – kontynuował.